– Benchmarking można realizować we wszystkich obszarach działania samorządu terytorialnego. Nie trzeba do tego żadnych wielkich decyzji, rady gminy, powiatu czy sejmiku. Potrzebna jest tylko dobra wola i przede wszystkim chęć do tego, żeby się rozwijać – podkreśla Marek Wójcik, pełnomocnik ds. legislacyjnych Zarządu Związku Miast Polskich, samorządowiec, wykładowca akademicki, były podsekretarz stanu w Ministerstwie Administracji i Cyfryzacji.
Czym jest benchmarking? Jakie jest znaczenie benchmarkingu jako narzędzia wspierającego rozwój samorządu?
Marek Wójcik: – Benchmarking to bardzo praktyczne narzędzie nie tylko dla samorządowców, ale także dla przedsiębiorców, organizacji pozarządowych, a nawet dla pojedynczej osoby. Pozwala nam ocenić się, na jakim etapie rozwoju jesteśmy, w którym miejscu w relacjach z innymi ludźmi, podobnymi do siebie podmiotami obecnie się znajdujemy. Pozwala również ocenić, co jest moją słabą, a co silną stroną, w których obszarach jesteśmy liderem, a w których mamy jeszcze sporo do zrobienia. Benchmarking to mechanizm, jeden z elementów controllingu. W tej chwili w Polsce jest już kilkadziesiąt narzędzi, które związane są z controllingiem. W dobie społeczeństwa obrazkowego i szybkiego tempa działań, kiedy uczymy się głównie przyglądając się innym oraz porównując się do innych, benchmarking jest formą poszukiwania rozwiązań od liderów, lepszych od nas. Formą dochodzenia, dlaczego są lepsi, a następnie transformowanie tego do mojego samorządu, jednostki organizacyjnej, podmiotu, przedsiębiorstwa po to, żeby się poprawić i doścignąć lidera i być równie skutecznym i efektywnym jak on, a potem może nawet nim zostać.
Jaki jest zakres i możliwości wykorzystania benchmarkingu w jednostkach samorządu terytorialnego?
– W tym przypadku właściwie nie mamy do czynienia z żadnymi barierami czy ograniczeniami. Po pierwsze benchmarking można realizować we wszystkich obszarach działania samorządu terytorialnego. Nie trzeba do tego żadnych wielkich decyzji, rady gminy, powiatu czy sejmiku. Potrzebna jest tylko dobra wola i przede wszystkim chęć do tego, żeby się rozwijać, bo benchmarking jest taką metodą, która znakomicie wspiera procesy rozwojowe, jest szansą na to, aby jak najlepiej je zaplanować i potem monitorować dochodzenie do zaplanowanego celu. Praktycznie rzec biorąc, czy to mała gmina wiejska, czy duże miasto, można realizować procesy benchmarkingowe. Generalnie szukamy lepszych wzorów od lepszych samorządów i podmiotów niż te, które reprezentujemy. Szukamy lidera, do którego będziemy mogli się porównywać i do którego będziemy się chcieli dostosować.
Jak efektywnie zarządzać w jednostkach samorządu terytorialnego? Czy są na to gotowe rozwiązania?
– Jest mnóstwo gotowych rozwiązań i materiałów z których można korzystać po to, żeby jak najlepiej zarządzać jednostką samorządu terytorialnego. Mamy za sobą spory dorobek, w końcu minęło już prawie 32 lata po reaktywowaniu samorządu gminnego najpierw, a potem powiatowych i wojewódzkich. Dużo doświadczeń się zebrało. Muszą natomiast spotkać się dwie rzeczy: z jednej strony teoria i praktyka, którym możemy się przyglądać w samorządach z tym, co dotyczy bezpośrednio zarządzającego – jego preferencjami, sposobem patrzenia na świat, wizją tego, w jaki sposób należy samorządem zarządzać. Każdy ma swoje spojrzenie na to, jak to robić najlepiej i to musi się spotkać z tym, co robią inni, z tym czego uczy teoria. Kwestia pewnej specyfiki i potencjału zarządzających osób ma bardzo ważne znaczenie. Jeżeli ja chcę dobrze zarządzać to muszę przede wszystkim tego chcieć. Kwestia motywacji do zarządzania oraz świadomości, że samorealizuję się, że mogę wdrażać własne pomysły i dołożyć od siebie coś, co jest dla mnie ważne, jest niezwykle istotna. Taka jest istota benchmarkingu, to nie ma być powtarzanie tego, co robią inni, to ma być coś więcej. To ma być coś, co dotyczy specyfiki mojego samorządu, modyfikacja dobrej praktyki, ale także coś, co wynika z moich własnych przekonań – muszę ukazać wartość dodaną. Jak to będzie moje, to łatwiej będzie wszystko wdrażać.
Jak powinno wyglądać nowoczesne zarządzanie publiczne?
– Przede wszystkim przed nami koncepcja zarządzania uczestniczącego, czyli zarządzania, które włączy jak najszerszą grupę mieszkańców. Twierdzę, że w przyszłości najszybciej będą się rozwijały nie te samorządy, które mają dzisiaj mnóstwo pieniędzy i nie mają problemów z dochodami, tylko te samorządy, które będą miały wielu ludzi, którzy będą chcieli zaangażować się w życie wspólnoty samorządowej. Jak znajdę ludzi, którzy będą aktywni to oni też znajdą pieniądze. W związku z tym nowoczesne zarządzanie publiczne – w mojej opinii – to jest właśnie zarządzanie uczestniczące z jak największą liczbą osób. Następnie otwarcie się na wykorzystanie nowoczesnych narzędzi informatycznych – tu czeka nas niebywała rewolucja.
Nowoczesne zarządzanie oznacza zarządzanie nie na dziś, a na jutro, a nawet na pojutrze. Musimy wyprzedzać pewne procesy tym bardziej, że dynamika zmian będzie bardzo duża. Jeśli komuś wydaje się, że teraz to wszystko pędzi, to w przyszłości to tempo wielokrotnie szybsze i w tym wyścigu zabiorą się tylko ci, którzy potrafili daleko myśleć do przodu, przez co mogli pewne procesy wyprzedzać.
Nowoczesne zarządzanie musi wiązać się z wykorzystaniem technologii cyfrowych. Następnym elementem jest dobrze wyszkolony personel, administracja publiczna musi nadążać za zmianami, nie może być hamulcowym w tym procesie rozwoju. Nie może być tak, że przedsiębiorcy korzystają z pewnego rodzaju rozwiązań, posiadają mechanizmy, a my o nich nic nie wiemy, nie dajemy sobie z tym rady, przez co opóźniamy pewne procesy. Musimy być zdolni do tego, żeby nawet inspirować pewne zmiany, a nie tylko je przyjmować.
Ostatnim warunkiem opowiadającym się za nowoczesnym zarządzaniem publicznym jest dobra relacja z mieszkańcami, duża przejrzystość i partycypacja społeczna. Przyszłość przyniesie oczekiwania ze strony mieszkańców co do jakości usług, ale także co do komunikowania, co się z ich pieniędzmi dzieje. Władze samorządowe czeka jeszcze w większym wymiarze obowiązek współpracy z mieszkańcami. Skończył się już taki czas, że burmistrz czy prezydent byli takimi osobami za którymi wszyscy kroczyli, ponieważ wytyczali oni kierunki. To jest już przeszłość. Teraz trzeba słuchać ludzi i w ich imieniu potem podejmować pewne decyzje, ale ten proces partycypacji jest czymś w zarządzaniu publicznym, co będzie miało jeszcze większe znaczenie niż dotychczas.